Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Warchoł rozdawał sadzonki drzew na rzeszowskich bulwarach. Pojawiła się policja i aktywiści

Kinga Dereniowska
Kinga Dereniowska
W sobotni poranek na rzeszowskich bulwarach można było spotkać Marcina Warchoła, który rozdawał sadzonki drzew każdemu, kto chciał. Wiceminister miał pojawić się towarzystwie Tadeusza Ferenca, ale prezydent musiał zostać w domu ze względu na stan zdrowia.

- Od rana spotykam się z mieszkańcami. Byłem na placu Wolności i Placu Targowym, gdzie rozdałem kilkaset drzewek z okazji Dnia Lasów
- mówił Marcin Warchoł i zapewnił, że podczas tych spotkań zachowany jest reżim sanitarny.

Pojawiło się sporo chętnych na sadzonki. Można było wybierać spośród modrzewi, świerków, sosen, brzóz, dębów, czy buków. Ci, co się pośpieszyli, mogli też dostać łopatki. Każdy chętny mógł wziąć sobie drzewko i posadzić je u siebie w ogródku. Drzewka dostarczyli leśnicy z Nadleśnictwa Leżajsk.

Wiceminister zapewnił też, że nie prowadzi na bulwarach kampanii wyborczej, a on występuje w roli "posła na Sejm i wiceministra sprawiedliwości, który prowadzi kampanię społeczną na rzecz zielonego Rzeszowa".

- Komitet Wyborczy Wyborców Marcina Warchoła z poparciem Tadeusza Ferenca. Taką nazwę wymyśliliśmy z panem prezydentem. Jest to rzecz precedensowa w dziejach naszego kraju. Zbiera się PKW, która ma w tej sprawie wydać uchwałę w tej sprawie w poniedziałek - tłumaczy kandydat. - Czy mógłbym zaniechać witania wiosny i świętowania Dnia Lasów, czekając na decyzję PKW? Nie mógłbym!

Aktywiści z Będzie Dziko: To sadzonka wyborcza!

Kiedy Marcin Warchoł z hollywodzkim uśmiechem na ustach i wiklinowym koszyczkiem rozdawał sadzonki wszystkim chętnym, obok namiotu Lasów Państwowych z transparentem pojawiło się się dwóch aktywistów z Fundacji Będzie Dziko, którzy nazwali całą akcję "sadzonką wyborczą" (nawiązując ironicznie do kiełbasy wyborczej).

Niczym niezrażony kandydat na prezydenta, podszedł do mężczyzn i wręczył im sadzonki, które ci chętnie przyjęli. Przyznał, ze "zna te problemy" i zaproponował aktywistom spotkanie "jeszcze w tym tygodniu".

Wizyta policji

Rozdawanie na chwilę przerwała wizyta policjantów. Przyjechali, bo zostali wezwani przez przechodniów. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że w parku odbywa się nielegalne zgromadzenie. Po grzecznej wymianie zdań ze współpracowniczkami Marcina Warchoła, które zapewniły, że "zaraz wszyscy rozejdą się po bulwarach", odjechali.


Zobacz też: Marcin Warchoł kandydat na prezydenta Rzeszowa o planach kampanijnych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto