Nostalgia na czterech kołach
Kilkadziesiąt zabytkowych aut zaparkowało dziś na placu Grunwaldzkim w Gorzowie. Miłośnicy starych samochodów z duszą spotkali się tam w ramach kolejnej edycji imprezy Gorzowskie Klasyki Wieczorową Porą.
Nowe samochody tak naprawdę większość rzeczy robią za nas. Jadą za nas, same włączają światła i wycieraczki. W tej klasycznej motoryzacji kierowca wciąż ma władzę nad pojazdem. Oczywiście można powiedzieć, że to już starocie i do niczego się nie nadają, ale to są auta, które jeszcze wiele mogą przejechać, a przede wszystkim mają duszę. To prawdziwe cacka motoryzacji, najczęściej cudem kupione, a później latami odnawiane w garażach pasjonatów. Wielu z nich na co dzień nie zobaczymy na drogach, ale tutaj można zajrzeć przez odkręcone szyby, dotknąć odpucowane maski, a nawet usiąść w środku - mówi Krystian Sudak z Automobilklubu Gorzowskiego.
W czym tkwi urok starych aut?
W dobie wszechobecnych i nowoczesnych rozwiązań technologicznych trudno wyobrazić sobie, że dziesięciolecia temu motoryzacja wyglądała zupełnie inaczej. I to właśnie ta inność przyciąga właścicieli takich maszyn, którzy podziwiają ich wysmakowaną prostotę. Dziś z dumą prezentowali swoje skarby. Wśród nich był pan Marian ze swoją ponad pięćdziesięcioletnią skodą, nazywaną pieszczotliwe Klementyną. Dumny właściciel kilkanaście lat temu uratował ją przez złomowaniem, a dziś to jego oczko w głowie.
Ona została oddana na złom, ale zainteresowała mnie, bo to był rzadki model. Po prostu zakochałem się w niej i ta miłość trwa do dziś. Było przy niej naprawdę sporo pracy. Trzeba było w niej wymienić dosłownie wszystko. Kosztowało mnie to nie tylko dużo pieniędzy, ale też cierpliwości i czasu, bo w tamtych czasach był ogromny problem z pozyskaniem części. Było warto, bo to auto jest zupełnie inne i właśnie w tej inności tkwi cały urok - mówi pan Marian.
Przeczytaj również: Ranking najbardziej kolizyjnych i wypadkowych miast. Jak wypadł Gorzów?
Wśród leciwych automobili były między innymi małe i duże fiaty, syrenki, warszawy, mercedesy oraz volkswageny. Duże zainteresowanie mieszkańców wzbudziła natomiast amfibia, którą na dzisiejszą imprezę przyjechał pan Grzegorz.
Od dzieciństwa miałem do czynienia z żeglarstwem, bo zajmował się tym mój tata. Ja z kolei miałem pasję do samochodów terenowych, więc postanowiłem te dwa zainteresowania połączyć. Mam ten pojazd już czternaście lat i to jest maszyna, przy której potrafię sam wszystko zrobić, bo w przypadku współczesnych samochodów nafaszerowanych elektroniką zostaje tylko serwis i komputer. Tutaj jestem w stanie sam ją naprawić i to sprawia mi ogromna satysfakcje - wyjaśnia pan Grzegorz.
Klasyczne pojazdy to atrakcja, którą chcą oglądać nie tylko fani czterech kółek. Podziwiających zabytkowe cacka nie brakowało, bo dzisiejsze wydarzenie to jedna z niewielu okazji, żeby zobaczyć pięknie zachowane lub odrestaurowane pojazdy, które bardzo rzadko można spotkać na ulicach.
Zobacz również:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?