Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zacięte derby Rzeszowa w Centralnej Lidze Juniorów U19. Była atmosfera, obeszło się jednak bez złośliwości!

Krzysztof Kapica, Waldemar Mazgaj
W zaległym meczu 19. kolejki Centralnej Ligi Juniorów doszło do derbów Rzeszowa. Stal Rzeszów ograła w nich SMS Resovię 2:1.

Choć na widowni nie było takiej atmosfery jak podczas 3-ligowych derbów pierwszych zespołów, to jednak zaciekle walczono o każdy centymetr sztucznej murawy Stadionu Miejskiego. Obyło się jednak bez większych złośliwości, o czym świadczy choćby fakt, że arbiter pokazał tylko cztery żółte kartki.

– Derby to derby, zdecydują niuanse – mówił przed meczem Maciej Seroka, trener Stali. – Specjalnie zawodnikom balonika na pompuje, ale wszyscy wiemy, że nie jest to normalny mecz. Wolałbym jednak, żeby skupili się na swoich zadaniach, a nie na przeszkadzaniu rywalowi.

– Cały czas bijemy się o utrzymanie w Centralnej Lidze Juniorów – przyznawał Roman Borawski, trener Resovii. – Dwa-trzy zwycięstwa z rzędu sprawią, że zaczniemy się liczyć w tej walce. Smaczku rywalizacji dodaje fakt, że to derby. Będzie to dla chłopaków bardzo ważne.

W meczu Resovia prowadziła 1:0 już po pierwszej akcji. – Zaczęliśmy najgorzej, jak możemy. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek dostałem karnego już w 20 sekundzie. Zresztą takich karnych nie powinno się gwizdać, gdy blokuje się strzał z półtora metra – mówił Seroka, który w trakcie meczu zwracał uwagę liniowemu: - Macie walkie talkie to podpowiadaj!

– Po zdobyciu prowadzenia chłopcy podeszli chyba za bardzo na luzie do meczu. Komu, jak komu, ale nam Stal nie chciała odpuścić. Dla mojej drużyny mecz był za duży, zabrakło determinacji, choć gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje przy stanie 1:1 to pewnie byśmy wygrali – komentował Borawski.

Bardzo dobrze z temperamentem zawodników radził sobie walczący o awans do grupy Top Amator arbiter Mariusz Myszka ze Stalowej Woli. Zresztą, choć nie odstawiano nogi, to więcej działo się przy ławkach rezerwowych, niż na murawie.

W końcówce, po zmianach, Stal zaczynała przejmować inicjatywę. – Możemy to zrobić, dawać – krzyczał do kolegów kapitan gospodarzy Przemysław Kuca.

Chwilę później bohater derbów Bartłomiej Wołowiec huknął z wolnego w długi róg i za moment cała ławka rezerwowych biegła na niego. Po meczu zaś zawodnicy odtańczyli szalony taniec radości.

Na widowni Stadionu Miejskiego nie brakowało fanów, choć byli mocno rozproszeni i nie prowadzili dopingu.

Stal Rzeszów – SMS Resovia 2:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Kądziołka 2-karny, 1:1 Wołowiec 42-głową, 2:1 Wołowiec 88-wolny.

Stal: Przewrocki – Tomaszewski (83 Penar), Wołowiec żk, Gul żk, Kuca – Gil (73 Majka), Kozicki, Kruła – Puc żk, Bąk (85 Rączka), Szymański (61 Walków). Trener Maciej Seroka.

Resovia: A. Cynar – Szafar, Słoma, Geniec żk, Leśniak – Skoczylas (75 Delekta), Krężel (61 Pecko), Obłoza, Feret (46 Persak) – Kądziołka – Twardowski.

Sędziował Myszka (Stalowa Wola). Widzów 200.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na podkarpackie.naszemiasto.pl Nasze Miasto